niedziela, 30 marca 2014

Witajcie, wybaczcie, że tak rzadko piszę, ale ostatnio wszystko mi się sypie. Nie chodzi o mizofonię, ale ona wszystko jeszcze pogarsza. Mój chory na raka wujek powoli już odchodzi, a ostatnio dowiedziałam się, że mój przyjaciel również jest śmiertelnie chory. Nie potrafię sobie z tym poradzić, w dodatku ilość nauki i prac do napisania mnie przerasta. Przepraszam.

poniedziałek, 17 marca 2014

Jedzenie spaghetti z ojcem to tortura. W ogóle przebywanie tylko z nim w domu jest torturą. Ciągle tylko słyszę sapanie, głośne wypuszczanie powietrza, wzdychanie... coś okropnego. Z całą rodziną w domu też nie jest łatwo... bo zamiast próbować jakoś mnie choć trochę wesprzeć, śmieją się ze mnie lub mają pretensje. Coś strasznego.