piątek, 26 lutego 2016

Jak radzić sobie z mizofonią?

Witajcie po dłuuuuuugiej przerwie! Wybaczcie mi moją nieobecność, ale pochłonęły mnie obowiązki związane z moim projektem inżynierskim. Ale jestem już po obronie i mogę chwilę odetchnąć, dlatego postanowiłam w końcu coś napisać :) A dzisiaj trochę o tym, jak w ogóle radzić sobie z tym przekleństwem zwanym mizofonią. Wiadomo, jest ciężko, czasami nawet bardzo, ja sama nie zawsze sobie z tym radzę, ale oczywiście nie należy się poddawać! Są pewne sposoby, które to ułatwią. A oto one:

  • noszenie przy sobie słuchawek - bez nich ani rusz. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą. Ja osobiście zawsze słucham muzyki w drodze na uczelnię, do domu, gdziekolwiek. Niestety jestem zmuszona do jazdy komunikacją miejską, gdzie jest się narażonym na wszelkie nieprzyjemne odgłosy ze strony współpasażerów. Gdy zdarzyło mi się zapomnieć słuchawek albo zepsuły się one po drodze, było bardzo niemiło. Nie polecam. Słuchawki najlepiej zwijać w taki sposób, aby udało się je jak najszybciej rozwinąć, bez zbędnego rozplątywania. Żeby nie było takich problemów, jaki ja dzisiaj miałam :D Zapomniałam ładnie zwinąć słuchawki, a na przerwie między zajęciami zostałam nagle zaatakowana z dwóch stron odgłosami żucia i mówienia z pełną buzią, brr... A nie było dokąd uciec. Zanim zdążyłam rozplątać słuchawki, byłam już mocno zdenerwowana. Najprościej jest zawijać je w "ósemkę", tak jak na poniższych zdjęciach:




Źródło: Zdjęcia własne
  • noszenie przy sobie również zatyczek - ja używam woskowych. Można je kupić chyba w każdej aptece. Kosztują niewiele, bo koło 2 zł, a są naprawdę świetne. Ich plusem, poza ceną, jest również fakt, że są plastyczne i można je dostosować do kształtu ucha. Tłumią bardzo dobrze no i są niewielkie oraz nie przeszkadzają. Są również inne rodzaje stoperów, ale ich nie próbowałam.
  • biały lub różowy szum - biały szum jest połączeniem dźwięków o wszystkich częstotliwościach (np. dźwięk wentylatora), natomiast szum różowy jest pozbawiony wysokich częstotliwości. Polecam na przykład ściągnięcie sobie jakiegoś generatora szumów na telefon i słuchanie ich w słuchawkach - naprawdę świetnie blokuje to dźwięki z zewnątrz. Ja używam aplikacji "White Noise" - wersja free [Google Play] [iTunes] lub pełna wersja [Google Play] [iTunes]. Wersja bezpłatna jest w sumie niewiele mniej funkcjonalna niż wersja płatna. Można także słuchać sobie dźwięków natury żeby się odprężyć, a także tworzyć miksy. Istnieje również wiele innych generatorów szumu, wystarczy poszukać, wybór jest naprawdę spory. Oczywiście można również posłuchać szumów chociażby przez YouTube.

  • synchronizowanie dźwięków - kiedy inni wokół ciebie jedzą, ty też jedz. Najlepiej jak najwolniej. Zazwyczaj kiedy jemy, nie zwracamy uwagi na pozostałe jedzące osoby ("zazwyczaj" to kluczowe słowo).
  • unikanie denerwujących nas dźwięków - oczywiście izolowanie się nie jest dobre. Ale kiedy nic nie pomaga, nie mamy słuchawek, zatyczek, opuśćmy pomieszczenie, w którym znajduje się źródło dźwięku, pod byle pretekstem. Ale bez nerwów.

Póki co nie ma leku na mizofonię. Słyszałam natomiast o różnych terapiach, które mogą w mniejszym lub większym stopniu ją zahamować. Czy są one skuteczne? To pewnie kwestia indywidualna. W niektórych przypadkach może pomóc, w niektórych niekoniecznie. Zależy od osoby lub od siły mizofonii. Ja jeszcze z żadnej nie korzystałam. Terapie, które mogą pomóc:
  • psychoterapia poznawczo-behawioralna (ang. Cognitive Behaviour Therapy) - jest to terapia polegająca na rozmowie z terapeutą na temat naszego postrzegania siebie, świata, innych osób oraz na temat tego, w jaki sposób nasze zachowanie wpływa na nasze myśli i uczucia. Może ona zmienić nasz sposób myślenia i zachowania. Po więcej informacji na temat CBT, odsyłam do tej strony.
  • terapia Tomatisa - leczy zaburzenia uwagi słuchowej. Więcej można przeczytać w tym artykule.
  • terapia TRT (ang. Tinnitus Retraining Therapy) - leczy szumy uszne, ale może również pomóc w mizofonii.

To by było na tyle, jeśli chodzi o moje sposoby radzenia sobie z mizofonią. Może macie jakieś swoje własne sposoby, a może słyszeliście o innych, skutecznych terapiach? Zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzu :) 

7 komentarzy:

  1. Całkiem niedawno wrzuciłem u siebie wpis o mizofonii. Nic nowego ani odkrywczego, ale fajnie wiedzieć, że inni też na to chorują.

    https://xpil.eu/mizofonia/

    Pozdrawiam zza blogowej miedzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od paru lat cierpię chyba właśnie na mizofonię. Co noc do szału doprowadza mnie tata ktory bardzo glosno chrapie. Mam 21 lat i z początku kiedy zaczelo mnie to denerwowac nie wiedzialam co mam robić, dostawalam szału kiedy nagle w srodku nocy sie obudzilam, bo uslyszalam chrapanie. Potrafiłam się rozplakać nie raz przez to. Pozniej probowalam ze stoperami, testowalam już chyba wszystkie dostępne w sklepach i w aptekach. Z początku pomagaly i totalnie nie slyszalam nic jednakże od jakiegoś czasu nic nie pomagają, gdy tylko usluszę lekkie chrapnięcie to automatycznie się budzę. Pobralam rownież tą apkę na telefon "White noise" jednak tak samo jak i w przypadku stoperów na początku dzialala świetnie, jednak z czasem co raz to chyba bardziej zaczelam się przyzwyczajać do tych dzwięków. Moj organizm totalnie zaczal ignorować te dzwięki i pomimo że mam te stopery i te sluchawki w uszach to ja nadal nardzo wyraznie słyszę chrapanie. Mlaskanie, strzelanie palcami, chrząkanie...wszystko inne toleruje jednak chrapanie to jest coś co mnie doprowadza już do szału...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co zrobić gdy np siedzimy na lekcji i jest to luźna lekcja, że nauczyciel pozwala coś zjeść a koleżanka mlaska. Powiedzenie jej nie wchodzi w grę bo w klasie są osoby które robią na złość gdy się powie... Słuchawek nie założe na lekcji :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można mimo wszystko spróbować jej powiedzieć, może zrozumie. Chociaż ja sama tego raczej nie praktykuję, bo właśnie też boję się reakcji. Może zatyczki? Albo chociaż jedna, do ucha od strony koleżanki. Woskowe ładnie siedzą w uchu, nie wystają, jak się zasłoni włosami to nie będzie widać ;) Ja osobiście już dawno się nie uczę, ale jak studiowałam i wkurzały mnie dźwięki wydawane przez osoby obok, to mimo wszystko używałam na zajęciach dousznych słuchawek do jednego ucha, włączałam szum i zwyczajnie chowałam je pod włosami. Albo skoro można jeść, może też coś jedz w tym czasie? Przynajmniej trochę to zagłuszy koleżankę.

      Usuń
  5. Ale dla mnie słuchawki to też podstawa i bardzo czesto je wymieniam, jak tylko nowsze i lepsze na rynku się pojawią. A że tu https://www.oleole.pl/sluchawki,g!sluchawki-bezprzewodowe.bhtml często są promocje, to nie jest mi szkoda kasy. Jakość muzyki na pierwszym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń